GDZIE KULTURYSTOM BRAKUJE LOGIKI?
Ludzie często mawiają że dieta to 60% sukcesu, a może 70%...
Trening i Dieta to dwa osobne faktory, które muszą iść równolegle w symbiozie.
Dieta jest tym, co wskazuje kierunek naszej przemiany.
Jeśli chcesz nabierać masy mięśniowej, pomijając pewne wyjątki, jak powrót po długiej przerwie, czy wejście na bombę życia po mostku, to musisz być w nadwyżce kalorycznej.
Natomiast gdy chcesz redukować tkankę tłuszczową – musisz być w deficycie.
Wiele osób pyta się jak obliczyć zapotrzebowanie kaloryczne.
No właśnie się nie da.
Są kalkulatory zapotrzebowania, ale one nie biorą pod uwagę tak ważnych aspektów, jak np. stan hormonów. Wpisywaliście kiedyś w kalkulator wynik Waszego FT3 w badaniu? FT3, czyli wartość pokazująca, na jakim poziomie jest Wasza wolna trijodotyronina, czyli ten aktywny, działający hormon tarczycy, przekładający się bezpośrednio na nasz metabolizm.
A poziom hormonów tarczycy będzie miał wpływ na zapotrzebowanie oczywiście te kalkulatory pomogą one trochę oszacować, wiadomo że 50 kg kobieta potrzebuje mniej niż 130 kg mężczyzna.
Jednak pracując z podopiecznymi, widzę że ludzie naprawdę potrafią się mocno różnić pod tym względem.
Ja mam podopiecznego, który teraz robi masę na 6000 kcal, pracuje jako trener, czyli jest dość aktywny i waży 85 kg, ale mam podopiecznego o podobnej wadze, który
Mam na myśli oczywiście stan redukcji.
To znaczy że zaszła adaptacja.
To znaczy, że teraz to jest Twoje ZERO KALORYCZNE.
NIE ZAPOTRZEBOWANIE, Zapotrzebowanie to Ty masz dużo większe, nosząc 100 kg mięsa na sobie i ciężko trenując.
Często spotykam się z taką sytuacją u kobiet, które chcą zacząć współpracę, że dostaje dość mało kalorii, a i tak nie ma progresu, jeśli chodzi o spalanie tkanki tłuszczowej.
Odejmujemy kalorie, dalej nic się nie dzieje.
Pomimo że są aktywne i na pewno to, co dostają nie przekracza ich zapotrzebowania.
Czym to jest spowodowane? Często dzieje się tak u osób, które długi czas nieumiejętnie się głodziły, jadły w skali doby mało, i po prostu najzwyczajniej w świecie ich organizm zaadoptował się do takiej kaloryczności, i ta, którą ja proponuje, pomimo że niska i tak jest za wysoka względem tego ile było wcześniej.
Oczywiście, kiedy taka osoba zaczyna trenować siłowo (nasz metabolizm spoczynkowy zwiększa się), pomimo trzymania diety nawet wyższej kalorycznie, czasem sprawnie chudnie, ale czasem nie.
Miałem wiele takich przypadków, że ta pierwsza redukcja to było takie dobijanie ledwo żywego i trzeba było podjąć decyzję o minimasie.
Może pojęcie minimasa
nie będzie kojarzyć się dobrze kobiecie z nadmierną ilością tkanki tłuszczowej, dlatego wolę operować stwierdzeniem „Budowanie metabolizmu”, Bo musicie wiedzieć, że właśnie metabolizm budujemy na masie, a nie na redukcji, metabolizm to całość przemian energetycznych w naszym organizmie, większy apetyt, który towarzyszy nam na redukcji niekoniecznie towarzyszy poprawie metabolizmu.
Dlatego jak widzicie o zapotrzebowaniu może mówić Kolarz,
Pływak, Piłkarz, którzy trzymają podobny poziom tkanki tłuszczowej cały rok, także ich dieta ma na celu sprawić, aby byli w swoich sportach maksymalnie wydajni.
Ta dieta ma być dla nich zbilansowana, ma zawierać odpowiednią ilość Białka, tłuszczy, węglowodanów, ma uzupełniać wszystkie minerały i witaminy, no i ma dostarczać tyle kalorii, aby Nie tyć.
Wtedy mówimy o zapotrzebowaniu.
Natomiast w kształtowaniu sylwetki, jemy nie swoje zapotrzebowanie, A TYLE, ŻEBY ROBIĆ PROGRES! Także operujemy względem naszego zera, tego do czego organizm się przyzwyczaił.
Cała filozofia. Więc co skąd wiedzieć, kiedy zaszła adaptacja, kiedy odejmować kalorie, kiedy dodawać?
Obserwować. Jeśli Twoja waga ostatnio nie zmienia się, to Twój organizm jest przyzwyczajony do tej kaloryczności, i jest to jego „ZERO” kaloryczne. To jest wyjściowa, od której odejmujesz lub dodajesz w zależności od celu.
Nie raz spotykam się z tekstami ludzi, którzy piszą pół roku jem 300 kcal powyżej zera i moja waga od x czasu nie rośnie.
Przyjacielu........300 kcal powyżej zera to Ty byłeś załóżmy 2–5 tygodni.
Od tego czasu jesteś na zerze.
Jeszcze bardziej mnie
zbudowaliśmy 8 kg w miesiąc, i ciśniemy dalej, bo ego nie pozwala dopuścić do siebie myśli, że to 100% zalando.
Taki człowiek który
nie rozumie tej idei zera, będzie siedzieć na tej kaloryczności z 3–4 miesiące masy, będzie opowiadał że
robi masę, je 300 kcal powyżej zapotrzebowania.
Jaki będzie efekt końcowy? Za rok wyjdzie na scenę, mając 500 g mięśni więcej które zbudował w pierwszy miesiąc masy równolegle z 8 kg wspomnianego smalcu, będzie wyglądał tak samo, redukcja znowu będzie katorgą.
To taki typowy obraz zawodnika wychodzącego 10lat z rzędu w tej samej kategorii wagowej.
Napisałem celowo wagowej, bo wiadomo, że są ludzie predysponowani np. typowo pod classic, phisiquelub mens phisique
i dla nich nie ma sensu opuszczać tych kategorii, bo w innych się nie odnajdą.
Ale chyba nikt mi nie powie, że kulturysta, który startuje w kulturystyce wagowej, haruje cały rok, dzień w dzień trzyma michę, robi to poto żeby
stać w miejscu i wyjść za rok taki sam.
Jeśli tak się dzieje, to czas coś zmienić, włączyć Myślenie, Ale odejdźmy od tematu sceny do profilu bardziej typowego bywalca siłowni.
Sami widzicie, jak nie liczycie kalorii, tylko jecie „zdrowo”, to kręcicie się w kółko, i nie ma szans przeskoczyć pewnego poziomu.
A jaki to poziom, to już zależy od Waszej genetyki. Jeden bez trzymania makro (liczenia kalorii) nawet nie
natomiast niektórzy, jedząc dużo białka, i na masie jedząc więcej węgli, a na rzeźbie mniej, są w stanie zrobić świetną sylwetkę.
Ok, kalkulatory nie są dokładne, ale nie liczyłeś kalorii, więc od czego zacząć? Znajdź sobie jakiś polecany kalkulator kalorii, wpisz przykładowy jadłospis z kilku dni, wylicz średnią kalorii na jeden dzień.
Ułóż pod to taką kaloryczność diety opierającą się na czystych produktach i
trzymaj to 2–3 tygodnie.
Obserwuj się, waż codziennie i będziesz wiedział co robić dalej.
Tak, waż codziennie.
Ważysz się codziennie po to, żeby mieć pełny obraz, ale nie dlatego, żeby codziennie mniej/więcej i żeby panikować. Waga nigdy nie schodzi/rośnie liniowo.
Dzienne wahania to rzecz normalna, wynikająca z tego jak się wypróżniałeś, ile wody spożyłeś, ile posoliłeś, jak się pociłeś na treningu itp.
Zważenie się i zapisanie to tylko 30 sekund, a ja
i razem z obwodami i fotkami mieć obiektywny obraz sytuacji.
Jeśli Twoja waga ostatnio wzrastała odejmij od obliczonej kaloryczności 200-400 kcal, większa szansa, że znajdziesz swoje „ZERO”.
Nie ma magicznych produktów, są tylko bardziej lub mniej sprzyjające celowi, liczy się kontrola kalorii.